Filmowym okiem - Filip Kovcin

ŚWIAT WIDZIANY OCZAMI REŻYSERA I OPERATORA

Filmowym okiem

Na styku sztuki i technologii

Z wykształcenia reżyser. Z zawodu filmowiec i redaktor techniczny kwartalnika FilmPRO. Z powołania – wykładowca i popularyzator wiedzy o technologii filmowej. Sam woli o sobie mówić po prostu „miłośnik technologii”. Od dziecięcych lat pasjonowały go nowinki techniczne. Przez wiele lat prowadził firmę, zajmującą się wypożyczaniem sprzętu audiowizualnego, co pozwoliło mu być zawsze na bieżąco z najnowszym sprzętem na rynku. Filip Kovcin – człowiek, który z filmem związany jest niejako od zawsze, próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak łączyć pasję i wizję artystyczną z praktyczną wiedzą na temat technologii.

Początki

Już w czasach studenckich był wyjątkowo aktywnym twórcą. Pierwszą etiudę zrealizował w 1981 r. W kolejnych latach nakręcił ich jeszcze kilka, jednocześnie próbując swoich sił w różnych rolach na planie filmowym. Już wtedy wiedział, że z filmem łączy go coś więcej niż tylko studencki epizod. 

Dużych projektów filmowo-telewizyjnych, w których Filip brał aktywny udział zliczyć nie sposób. Realizował programy telewizyjne i reklamy w czasach, gdy przemysł komercyjny w Polsce stawiał pierwsze kroki. Był autorem lub współautorem filmów dokumentalnych i fabularnych oraz produkcji popularno-naukowych tworzonych m.in. dla Telewizji Polskiej. Mając tak bogate zaplecze merytoryczno-artystyczne potrafił znakomicie odnaleźć się na tym dynamicznie rozwijającym się rynku. 

Ważnym etapem na jego artystycznej drodze był okres, w którym zajmował się realizacją teledysków. To nauczyło go poszukiwania coraz to nowych rozwiązań formalnych i fabularnych w krótkich formach wideo, które są pod tym względem wyjątkowo wymagające. 

„W 2009 r. do teledysku „Got A Song” Gaby Kulki postanowiliśmy wykorzystać aż 9 kamer ustawionych w trzech rzędach obok siebie. Pomysł polegał na tym, że każda z nich rejestrowała wybrany fragment całego kadru, a jednocześnie każda z nich zmieniała położenie w trakcie poszczególnych ujęć. Następnie zamienialiśmy je miejscami w ten sposób, aby – dzięki odpowiedniemu montażowi – w finalnym materiale powstało wrażenie żonglowania fragmentów kadru” – wspomina Filip.

Filmowym okiem

Okres przełomu HD i EOS 5D

We wczesnych latach 2000., kiedy do Polski wchodziła rewolucja cyfrowa związana z technologią HD w filmie i telewizji, przed twórcami otworzyły się zupełnie nowe możliwości. Rejestrowanie obrazu w niedostępnej dotychczas jakości stawały się coraz bardziej dostępne. Krokiem milowym dla filmowców i fotografów było zaprezentowanie w sierpniu 2008 r. pierwszej lustrzanki Canon EOS 5D. 

To pierwszy, dostępny dla szerszego grona użytkowników, kompaktowy aparat z rozbudowanymi możliwościami nagrywania wideo w jakości HD. Ale ogromny sukces „piątka” zawdzięczała swojej uniwersalności. Używana była zarówno do fotoreportażu czy fotografii studyjnej, jak i przy większych produkcjach reklamowo-komercyjnych. Największą rewolucję jednak wprowadziła osiągana przez EOS 5D jakość obrazu w HD, która była bezkonkurencyjna. Jeszcze długo nie pojawił się pełnoklatkowy aparat z tak niewielkim korpusem, która pozwalała nagrywać w tak znakomitej jakość obrazu. 

„Kiedy pojawiła się pierwsza „piątka”, po pięciu dniach przekonałem kilka osób, żeby nakręcić na tym całą reklamę. Założyłem się ze zleceniodawcą, że jeśli reklama nie spełni oczekiwań, to nie zapłaci nic. Byłem tak przekonany, że to zaskoczy. I oczywiście – dostałem honorarium” – mówi Filip.

Filmowym okiem

Plany

Obecnie Filip wraz ze swoją bliską koleżanką pracują nad realizacją większego dokumentu nagrywanego w Stanach na kamerach Canon C100, C200 i C300. Na tych kamerach też Filip pracuje najczęściej. Zdobyta przez lata wiedza o sprzęcie i optyce procentuje, ponieważ plany zdjęciowe realizowane są w bardzo wymagających warunkach. 

„Nie mamy dużego budżetu, dlatego wiedza na temat tego, co te kamery potrafią w określonych okolicznościach jest w moim odczuciu kluczowa. Znajdując się w danych warunkach możemy w ciemno ustawić parametry kamery” – tłumaczy Kovcin. „Przykładowo, byliśmy w gigantycznym parku narodowym, gdzie są 100-metrowe sekwoje i w tych miejscach musieliśmy nagrywać w totalnie ciemnych warunkach. I teraz pytanie, czy chcemy odpowiednią perspektywę i musimy w związku z tym ustawić przysłonę na f/8, czy może odwrotnie – zmienić obiektyw na Prime i kręcić na f/1,5, ale wszystko co dalej niż filmowany obiekt będzie inaczej interpretowane. Takie wyzwania z pogranicza sztuki i technologii to codzienność dla filmowców, szczególnie niezależnych produkcji i warto mieć na nie przygotowane odpowiedzi – warto być świadomym twórcą”

Filmowym okiem

Zobacz także


Bądź na bieżąco

Zapisz się do Newslettera

SUBSKRYBUJ