TAJNIKI ZARZĄDZANIA

Czy akord w drukarni ma sens?

Studium przypadku na przykładzie firmy produkcyjnej
Czy akord w drukarni ma sens?

Od redakcji: Sukces firmy w dużej mierze zależy od skutecznego zarządzania zespołem. Jednym z jego podstawowych elementów jest efektywny system wynagradzania. Taki, który z jednej strony wspiera osiąganie celów biznesowych, z drugiej zaś – uwzględnia pracownika z jego potrzebami, oczekiwaniami i motywacjami. Akord – co udowadnia autor niniejszego artykułu – może z powodzeniem realizować oba te cele.

O tym, jak wyglądało jego wdrożenie w jednej z firm produkcyjnych i jak te doświadczenia przeszczepić na grunt drukarni, dowiecie się z tekstu Dariusza Kowalskiego, Proeduneo Consulting.

CZY AKORD MA SENS

Co to w ogóle jest akord? Kiedy był stosowany? Dlaczego dziś wiąże się niewolnictwem? Jak jest postrzegany przez pracowników, a jak przez managerów i czy można te rozbieżności połączyć?

Nie będę bawił się w książkowe definicje akordu, ale ponieważ część czytelników mogła nigdy nie zetknąć się z wynagrodzeniem akordowym, podam kilka przykładów.

Przykład 1.

Mój tato zatrudniony był w przedsiębiorstwie jajczarskim. Jego zadaniem było ładowanie skrzyń z jajami do samochodów dostawczych, które rozwoziły jaja po sklepach.
Tato otrzymywał wynagrodzenie akordowe, czyli zależne w pełni od ilości skrzyń, które załadował. Określona była norma dzienna na pracownika, która była dość łatwo osiągalna. Norma dzienna i związane z nią wynagrodzenie podstawowe, podzielone przez ilość załadowanych skrzyń dawała stawkę za jedną załadowaną skrzynię.



Przykład obliczenia:
Norma dzienna: 400 skrzyń
Wynagrodzenie miesięczne: 4000 zł
Wynagrodzenie dzienne: 200 zł
Stawka za załadowaną skrzynię: 200 zł podzielone na 400 skrzyń daje 0,5 zł za skrzynię.

Jeśli tato „wrzucił” na samochód 400 skrzyń dziennie – otrzymywał 200 zł i mógł praktycznie więcej nic nie robić. Zakład był zadowolony, bo norma została wykonana.
Ale jeśli tato chciał zarobić więcej to ładował dziennie 600 skrzyń.
Wtedy otrzymywał 600*0,5 zł = 300 zł. I był zadowolony, bo zarobił więcej.

A co, jeśli tato miał zły dzień? Ano nic, musiał wtedy nadrabiać normę kolejnego dnia.
A co jeśli w ciągu miesiąca nie wykonał normy? No cóż – wtedy zaczynali mu się bacznie przyglądać kierownicy. Dopóki robił normę – miał spokój, kiedy był poniżej – miał na karku częste kontrole i niestety widmo utraty pracy.

Przykład nr 2.

W przykładzie nr 1 opisałem dobrze skonstruowany przypadek wynagrodzenia akordowego, gdzie norma była osiągalna i każdy pracownik miał zagwarantowaną płacę minimalną. Ale był też model pracy akordowej bez gwarantowanego wynagrodzenia, choć również wynagradzany według norm.

W ten sposób zatrudniało się ludzi przy pracach dorywczych np. na składzie węgla przy rozładowywaniu wagonów czy w firmach przy produkcji np. rdzeni transformatorów. Sam jako chłopak chodziłem tak sobie dorabiać. Tutaj nie było wynagrodzenia podstawowego gwarantowanego – była jedynie norma ilościowa. Płacono nam za tonę wyładowanego węgla albo za jeden złożony z kształtek kompletny rdzeń transformatora. I kropka. Tyle, ile zrobiłem, tyle zarobiłem. A że każdemu zależało na jak największym zarobku to łopaty z węglem śmigały aż miło, a przy produkcji rdzeni nikt nie chodził na kawę.

JAK WYGLĄDA TRADYCYJNY SYSTEM WYNAGRODZEŃ W FIRMIE PRODUKCYJNEJ?

Rzućmy teraz okiem, w jaki sposób wyglądają standardowe modele wynagrodzenia w firmie produkcyjnej.



- model podstawowy - podstawa i premia od wyników produkcji
Przykład: każdy pracownik zarabia kwotę 3500 zł netto + 20% premii, która zależy najczęściej od wykonania planu sprzedaży i wykonania planu produkcji, również od ilości reklamacji, czyli od jakości wykonanej pracy.

W tym modelu najczęstszym problemem jest to, że:
- pracownicy traktują premie jako stały składnik wynagrodzenia i jeśli jej nie ma to czują się oszukani, bo ktoś „zabrał im premię” - choć w rzeczywistości nikt niczego nie zabrał, a premia nie została po prostu wypracowana.
- premia jest często niezależna od zaangażowania w pracę pracownika. Dla przykładu: księgowa może mieć trudny miesiąc, przejść uciążliwe kontrole z sukcesem i nie otrzymać premii, bo ktoś na produkcji nie zrealizował w pełni planu. I podobnie – pracownik produkcji otrzymuje pomniejszoną premię lub nie otrzymuje jej wcale tylko dlatego, że ktoś w zaopatrzeniu nie zapewnił dostaw na czas, co spowodowało jednodniowy przestój.

Model powszechnie uważany jest za niesprawiedliwy, ale jest tak często spotykany, że został przyjęty w firmach produkcyjnych jako norma.

- model pośredni - podstawa, premia od wyników produkcji i premie dodatkowe (za obecność, za jakość -co najczęściej sprowadza się do liczby reklamacji, za „wysługę” lat, czyli tzw. dodatek stażowy)

Model ten zawiera wszystko to, co model podstawowy, a dodatkowo posiada założenia, które pozwalają ograniczyć sytuacje naliczenia pomniejszonej lub zerowej premii. Odbywa się to przez zaoferowanie „dodatków”, które z założenia powinny dotyczyć danej osoby i na które dana osoba ma wpływ.

Takie dodatki to właśnie m.in.:
- premia za obecność w pracy (np. 300 zł dodatkowo za 100% obecność) – z założenia ma likwidować tendencje do chodzenia na zwolnienia lekarskie. Najczęściej skutkuje jednak tym, że ludzie przychodzą chorzy do pracy, aby nie stracić dodatku i zarażają przy tym wiele innych osób;
- dodatek za brak reklamacji (np. 300zł za brak reklamacji, 150 zł - za jedną reklamację, 100 zł - za maksymalnie 3 reklamacje i zero złotych powyżej 3) – stosowany często w działach pakowania wysyłek czy u operatorów maszyn
- dodatek stażowy (np. 100 zł miesięcznie za każde pełne przepracowane 5 lat) – dodatek często krytykowany przez młodych pracowników, bo w ich oczach „starzy” są mniej wydajni, a otrzymują bonus.

- model zaawansowany – podstawa plus dodatki indywidualne zależne od wskaźników osobistych takich jak płeć, wiek, wolumen wyprodukowanych dóbr, liczba reklamacji otrzymanych od klienta itp.

Ten model różni się od dwóch poprzednich tym, że nie ma premii globalnej (typu: 20% wynagrodzenia) zależnej od produkcji czy sprzedaży, a więc niezależnej od pracownika, który nie ma bezpośredniego wpływu na wypracowanie premii. W to miejsce proponuje jedynie te elementy, które są w pełni zależne od pracownika, jak np.:
- poziom opanowanych kompetencji twardych
- realizacja miesięczna założeń „culture booka” (jeżeli taki istnieje)
- wynagrodzenie za usprawnienia (system Kaizen)
- premia za obecność
- premia za jakość

Ten system wydaje się najlepszy, jednak aby był sprawiedliwy – na każdym stanowisku w firmie należy opracować odpowiednie wskaźniki mierzalności, na podstawie których będą wypłacane dodatki. System jest więc skomplikowany zarówno w fazie jego tworzenia, jak i w fazie jego utrzymania, bo wymaga od działów HR dużo pracy przy obliczeniach wynagrodzenia i często indywidualnej konfiguracji systemów kadrowo-płacowych.

ZALETY I WADY STOSOWANIA WYNAGRODZENIA AKORDOWEGO

To może w takim razie system akordowy?
Wyobraźmy sobie prostą sytuację.

Mamy stanowisko, powiedzmy drukarza offsetowego, który obsługuje maszynę offsetową, gdzie górna granica prędkości to 20 000 arkuszy na godzinę. W ciągu jednej zmiany drukarz robi 4 przezbrojenia wraz z wymianą płyt, czyszczeniem i przygotowaniem nowej produkcji. Niech całość zajmie po 15 minut na przezbrojenie (w uproszczeniu przyjmijmy, że zajmuje to łącznie godzinę w ciągu zmiany).
Pozostaje 7 godzin produkcji.

Określmy normę minimalną, przy której firma przekracza określony zadowalający próg zyskowności i niech to będzie prędkość równa 10 000 arkuszy na godzinę (średnio) – niezależnie od rodzaju papieru (czy to z rolki czy z arkusza), niezależnie od gramatury czy kolorów druku na arkuszu.

Norma stanowi zatem, że drukarz w ciągu zmiany drukuje 7 (godzin) * 10 000 (arkuszy) =
70 000 arkuszy. I za to otrzymuje wynagrodzenie miesięczne netto w wysokości 6,5 tysiąca złotych, co daje dziennie 310 zł. A to z kolei oznacza wynik 0,44 zł za 1000 arkuszy.

Co to oznacza dla drukarza?
Jeśli pracuje zgodnie z normą – zarabia 6,5 tysiąca złotych miesięcznie i kropka. Ale co się stanie, jeśli będzie chciał drukować z prędkością 20 000 arkuszy? Wtedy podwoi swoje zarobki. A jeśli z prędkością 15 000 arkuszy? Wtedy zarobi dokładnie o 50% więcej w stosunku do podstawy określonej normą.

Co to oznacza dla firmy?
Brak konieczności nadzoru, bo drukarze będą drukowali tak szybko, jak się da. W teorii więc firma zarobi więcej, a ma mniej pracy administracyjnej związanej z pilnowaniem wydajności pracy i motywowaniem zespołu do osiągania lepszych wyników.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego akord nie jest powszechny?
Bo diabeł tkwi w szczegółach, które składają się na wady i zalety akordu.



Zalety akordu:
• prosty, czytelny system wynagradzania – dostajesz tyle, ile faktycznie sobie wypracujesz,
• nikt nie może zarzucić nieuczciwości czy braku wpływu na własne wynagrodzenie,
• każdy może z łatwością przewidzieć, ile zarobi. A jeśli będzie chcieć zarobić więcej, to wystarczy przyłożyć się do pracy.

Wady akordu:
• normy dzienne ustalane są zbyt wysoko i bez konsultacji z pracownikami, często przez osobę zza biurka, która nigdy nie stała przy maszynie i nie zna jej specyfiki pracy. Takie normy stają się nieosiągalne. Tym samym nie ma możliwości ich przekroczenia, co powoduje, że wynagrodzenie akordowe jest tylko teoretyczne,
• kierownictwo ma tendencję do podnoszenia norm, bo wyniki zazwyczaj mocno wzrastają po wprowadzeniu akordu (pracownicy są zmotywowani by zarabiać więcej),
• pracownicy obawiają się, że jeśli pokażą, że da się pracować wydajniej, to normy będą regularnie podnoszone (czyli że zostaną ukarani za dobrą pracę)
• akord premiuje indywidualistów, więc może znacząco wpłynąć na pracę zespołową w danym dziale,
• pracownicy mogą podbierać sobie z kolejki lepsze prace (te szybsze i łatwiejsze) na rzecz cięższych zleceń, które są obciążone mniejszą wydajnością,
• mogą pojawić się konflikty w zespole spowodowane różnicami w osiąganych wielkościach wynagrodzeń ze względu na wybieranie sobie zleceń. Dodatkowo może się na to nakładać poczucie braku równego startu ze względu na indywidualne predyspozycje takie jak wiek, płeć, tężyzna fizyczna czy doświadczenie,
• może się pojawić problem w zakresie dzielenia się wiedzą przez bardziej doświadczonych pracowników, bo szkolenie innych odbywa się kosztem swojej wydajności
• w długim terminie może się pojawić zmęczenie pracowników powodujące błędy jakościowe i reklamacje,
• w dłuższej perspektywie ten system może też mieć przełożenie na… szybszą eksploatację maszyn, ponieważ pracownicy mogą zaniedbywać rutynowe czynności konserwacyjne ze względu na to, że kosztuje to ich czas akordowy (a maszyny pracują blisko swoich prędkości nominalnych, bądź czasem nawet powyżej tej granicy).

PRZYKŁAD Z ŻYCIA FIRMY PRODUKCYJNEJ

Podam teraz realny przykład z firmy produkcyjnej branży motoryzacyjnej, jednego z małych podwykonawców innego dużego podwykonawcy.

Sytuacja zastana

ZESPÓŁ
Dział produkcji firmy składał się z 12 osób obsługujących 3 maszyny przystosowane do pracy ciągłej:
- 6 pracowników bardzo doświadczonych
- 6 pracowników pełniących rolę pomocników przy maszynie

TRYB PRACY
Praca była zorganizowana na dwie zmiany. Każdą z 3 maszyn obsługiwała dwójka pracowników.

SYSTEM WYNAGRODZEŃ
System wynagrodzeń to podstawa + premia 20% przyznawana przez kierownika na podstawie jego subiektywnej decyzji.

KONTEKST SYTUACYJNY
Kierownik był skonfliktowany z całą załogą. Konflikt tak duży, że doszło do sabotażu produkcji oraz odmowy współpracy zespołu z kierownikiem.

OSIĄGANE REZULTATY
• Produkcja odbywała się w średnich seriach, 4 przezbrojenia w ciągu dnia (łącznie 1 godzina).
• Ustalona pożądana prędkość maszyny to 8 960 sztuk na zmianę (dokładnie 64 sztuki co 3 minuty).
• Maksymalna prędkość maszyny (podawana przez producenta) 17 920 sztuk (64 sztuki co 1,5 minuty).
• Średnia realna produkcja na zmianę osiągała maksymalnie 6 720 sztuk (64 sztuki wsadu co 4 minuty).

Sytuacja przejściowa – działania podjęte przez kierownika i zarząd

Zarząd wraz z kierownikiem przeprowadził następujące działania:
• ustalono normę na 10 752 sztuki (64 sztuki co 2,5 minuty),
• norma została ustalona przez zatrudnienie operatorów zewnętrznych (dawnych pracowników firmy) w okresie testowym równym 2 godziny,
• wraz z wyższą normą zastosowano wyższe wynagrodzenie (zwiększone proporcjonalnie w stosunku do maksymalnie osiąganych wyników 6 720 szt.),
• ustalono premię stałą za przekroczenie nowej normy dla całego zespołu w ramach pracy zespołowej, przyznawanej podobnie jak poprzednio przez kierownika.

Niestety te zmiany nie przyniosły pożądanych efektów, ponieważ w zespole brakowało zaufania, w szczególności ze względu na konflikt z managerem. Dodatkowo został on wzmocniony przez wynajęcie byłych pracowników do wyznaczenia nowej normy, co zostało odczytane jako brak zaufania.

Oczywiście pracownicy nie zgodzili się na nową normę choćby dlatego, że zostali pominięci przy ich ustalaniu. W końcu bali się, że jakiekolwiek pokazanie, że można szybciej, skończy się podniesieniem norm i pracą za podobne pieniądze jak poprzednio, jednak o wiele cięższą.

Sytuacja końcowa – zmiany wprowadzone po moich konsultacjach

• zwolniony został kierownik produkcji, który był w konflikcie ze swoim zespołem
• zespół wyznaczył spośród siebie nową osobę pełniącą rolę „organizatora produkcji”, którego zadaniem było porządkowanie zleceń według ustalonej przez członków zespołu metody w systemie ERP
• zespół opracował nowe normy formułując 3 zespoły – najbardziej doświadczeni, przeciętni oraz najmniej doświadczeni, aby ocenić rozbieżności możliwości pracy w zależności od kompetencji pracowników
• ustalanie norm trwało pełny miesiąc
• norma została ustalona na najwyższą osiąganą poprzednio, czyli 6 720 sztuk.
• czasy na przezbrojenie i czyszczenie maszyny zostały skrócone o 15 minut w ciągu dnia (do 45 minut łącznie) bez uszczerbku na pracach związanych z rutynowymi konserwacjami maszyn)
• na podstawie nowej normy ustalono stawki dzienne akordowe
• wprowadzono akord

W pierwszym miesiącu po wprowadzeniu tych zmian średnia produkcja przekroczyła 10 000 sztuk, co jednak… spowodowało konflikt wewnątrz zespołu (wbrew zapewnieniom pracowników, że nowy system nie będzie rodził między nimi napięć).

Pracownicy najbardziej doświadczeni nie pomagali tym najmniej doświadczonym. Mimo że firmie udało się podnieść średni wynik, to jednak dysproporcja pomiędzy wynagrodzeniami mniej i bardziej doświadczonych pracowników mogła długofalowo prowadzić do porażki.

Po okresie 3 miesięcy wprowadzono do systemu akordowego dodatkową korektę – akord był liczony na cały zespół. Od tej pory najbardziej doświadczeni pracownicy zyskali motywację, aby Ci najmniej doświadczeni osiągali podobne wyniki do nich. Początkowo powodowało to niezadowolenie z powodu potencjalnie mniejszych zarobków, jednak po czasie wszyscy spostrzegli, że tylko takie rozwiązanie daje gwarancję lepszych zarobków zarówno indywidualnie, jak i grupowo.

Dodatkową zmianą było wprowadzenie na życzenie pracowników akordu progresywnego.

Jeżeli cały zespół wykonał określoną przez siebie normę (I próg), to od progu 10 752 sztuki (62 sztuki co 2,5 minuty) wprowadzona była progresja wynagrodzenia o 10%. A więc dodatkowa premia 10% za przekroczenie II progu naliczana od całości wynagrodzenia, a nie tylko do części przekroczenia II progu normy.

Jako korzystny efekt uboczny należy wskazać to, że zespół po 6 miesiącach zawnioskował o usunięcie z pracy dwóch pracowników, którzy odbiegali od ustalonej normy w dół i nie wykazywali chęci do poprawy. Samoistnie zaistniały więc mechanizmy katalityczne budujące zespołowość.

Po roku zespół przekroczył średnie wyniki na poziomie, który ustalony był przez byłego kierownika i byłych pracowników (co dowodzi, że się dało) i zbliżał się do tempa 64 sztuki co 2 minuty i 15 sekund.

Czy da się to zrobić w drukarni?
Jeśli czytasz ten artykuł i jesteś szefem odpowiedzialnym za pracę w drukarni to pewnie zadajesz sobie właśnie pytanie, czy ten model, który został zastosowany w firmie produkcyjnej da się zastosować w drukarni.

Odpowiedź brzmi zdecydowanie „TAK”. Wraz ze świetnym zespołem zarządzającym i liderami produkcji uczestniczyłem we wdrożeniu systemu akordowego w dużej drukarni, właśnie na maszynach offsetowych, osiągając wyniki bardzo podobne do opisanych w tym artykule.

Jednak ze względu na umowę o poufności i obietnicę złożoną właścicielom, że cały przebieg działań pozostanie tajemnicą firmową, nie mogę ujawnić ani firmy, ani szczegółów przebiegu działań.

Gdzie można wprowadzić akord w drukarni? Wszędzie tam, gdzie da się w łatwy sposób zmierzyć liczbę wykonywanych operacji i wszędzie tam, gdzie nie jest ona zależna od maszyn. W każdej drukarni akord można wdrożyć na maszynach offsetowych (ale już może to być niemożliwe na cyfrowych), na gilotynach czy na pakowaniu i wysyłkach.

Ogólna zasada jest taka, że wprowadzamy akord wszędzie tam, gdzie ilość (i jakość) wyprodukowanych dóbr zależy od prędkości pracy pracownika i nie zależy (lub zależy w nikłym stopniu) od maszyn, które pozwalają pracownikowi na osiągnięcie dowolnej wydajności osobistej.

Ważne jest jeszcze, aby wdrażać akord tylko na tych stanowiskach, na których jesteśmy w stanie zapewnić pracownikowi ciągłość pracy, bo co to za akord, jeśli pracownik przez pół dnia będzie miał przestój spowodowany brakiem pracy.

PODSUMOWANIE

Jak widać udało się w firmie wprowadzić akord, ale jeśli ktoś teraz myśli, że akord to recepta na wszystko, to jest niestety w błędzie.

Wynagrodzenie akordowe było jedynie częścią wykonanej pracy, bardzo istotną, ale nie najważniejszą. Najważniejsze było - co zapewne nie będzie dziwne – docenienie pracowników poprzez włączenie ich w planowanie całego systemu.

Niebagatelną rolę odegrał tu „ZUS” – zaufanie, uczciwość i szacunek okazane zarówno pracownikom przez właścicieli, jak i właścicielom przez pracowników. Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednym, dość niespodziewanym aspekcie projektu.

Dział produkcji został zaangażowany w projekt jako grupa pilotażowa. Wybór padł na nich ponieważ z jednej strony jego znaczenie dla firmy było strategiczne, z drugiej zaś sprawiał największe problemy – zarówno w wymiarze ludzkim, jak i finansowym.

Jednak osiągnięte wyniki i zadowolenie z pracy członków tego zespołu, jak również wzrost wynagrodzeń o kilkanaście a czasem kilkadziesiąt procent miesięcznie sprawiły, że pozostałe działy, których pracę można było opisać konkretnymi wskaźnikami ilościowymi i jakościowymi, również poprosiły o wdrożenie akordu.

Na koniec przychodzi Ci do głowy, Drogi Czytelniku, zapewne ostatnie pytanie. Wszak wiadomo powszechnie, że nie da się dużo i dobrze, a nawet więcej i dobrze przy utrzymaniu tej samej ceny i podniesieniu wynagrodzeń pracowników.

Otóż da się, bo pomimo większych wynagrodzeń firma produkowała dużo więcej komponentów, które generowały dodatkowe zyski pomimo tych samych cen. WIN-WIN. Pracownicy zarabiali więcej dzięki akordowi, firma zarabiała więcej dzięki większej produkcji. A sprawił to mądrze wdrożony akord.

Autor: Dariusz Kowalski, Proeduneo Consulting

Wieloletni manager od kilkunastu lat udzielający się jako doradca zarządów i trener przywództwa. Krzewiciel zasad biznesowego zarządzania określanych mianem #ZUS – Zaufanie, Uczciwość, Szacunek.
Autor wielu wpisów o przywództwie na stronie: https://kowalskidariusz.com/category/przywodztwo/

Prywatnie szczęśliwy mąż z 30-letnim stażem i ojciec 3 wspaniałych córek. Wędkarz, miłośnik drzewek bonsai i permakultury.

Dariusz Kowalski

Dołącz do ponad 1000 firm z branży druku, które subskrybują nasze treści i czerpią inspirację do rozwoju swojej firmy.

Zobacz również